Dolecieliśmy. Znów z przygodami - lecieliśmy z meksykańskim zespołem pieśni i tańca, więc we wszystkich dostępnych schowkach wepchnięte były instrumenty oraz gigantyczne sombrera, które wypadały przy próbach sięgnięcia po bagaż. We Frankfurcie znów siedzimy w samolocie, bo ktoś nie zgłosił się na lot i trzeba wypakować jego bagaż. Filmy po japońsku i koreańsku - proszę bardzo, po polsku niet.
Mam nadzieję, że wkrótce ktoś wymyśli teleporter i można będzie uniknąć irytujących wielogodzinnych podróży samolotem. To najgorsze w dalekich podróżach.
Reasumując:
1. Znajomość hiszpańskiego znacznie ułatwia podróżowanie po meksyku, bo z angielskim cienko.
2. Lepiej mieć ze sobą dolary, a jeśli już jest się posiadaczem euro trzeba je wymieniać kiedy tylko nadarzy sie okazja, bo nie jest to takie proste - najprędzej uda się to w Santanderze, ale nie ma nic pewnego.
3. Miłośnicy napojów wyskokowych niech się nie zdziwią jak w niedzielę niczego nie będą mogli kupić - to katolicki kraj, który dba o trzeźwość wiernych na niedzielnych nabożeństwach :).
4. Nie tknę kurczaka przynajmniej przez jakieś kilka miesięcy :)
5. Polaków można spotkać nawet w mało prawdopodobnych miejscach - po prostu lubimy podróżować.
6. Pakujcie się i jedżcie do Meksyku - naprawdę warto :)
Pozdrawiam wszystkich podróżników