Samolotem linii Volaris (całkiem przyzwoita linia) docieramy do Puebli - naszego ostatniego przystanku w Meksyku. Jest już późno, więc idziemy do naszego hotelu. Hotel Colonial mogę polecić z czystym sumieniem. Nie jest może super tani, ale swietnie położony i niesamowicie klimatyczny. Nasz pokój ma nawet antresolę z lózkiem. Na wyszki idzie spać Bera. Następnego dnia idziemy oglądnąć miasto. Puebla słynie z kościołów, ale te nas nie bawią, więc spacerujemy po mieście.
Na obiad kurczak.
Po południu pakujemy się do autobusu linii Estrella Roja na lotnisko. Jak się da bilety lepiej kupic przez internet, na dworcu są dwa razy droższe, co powoduje perturbacje, bo mamy odliczone peso. W efekcie musimy zapłacić kartą i zostajemy z peso, których chcieliśmy się pozbyć. Co robić? W okolicy jest mercado, więc zaopatrujemy się w różne mniej lub bardziej niepotrzebne artykuły spożywcze z pomidorami włącznie.