Z dworca wschodniego wybieramy się do Oaxaca. Panie nie mówią po angielsku, więc trzeba trochę się nabiegać, żeby znaleźć odpowiednie stanowisko odjazdu. Za to niespodzianka - kiedy próbujemy dogadać się ze sprzedawcą fast foodu w dworcowym lokalu, siedzący obok sympatyczny pan w średnim wieku przychodzi nam z pomocą i staje się naszym tłumaczem. Potem pomaga nam znaleźć nasze stanowisko. Mam wrażenie, że pomaga nam dyskusja między sobą po polsku. Czuje się tu niechęć do języka angielskiego,ale jeśli pacjent udowodni, że dla niego to też nie język ojczysty, to jakoś poziom życzliwości rośnie.
Do Oaxaca (boję się odmieniać przez przypadki) udajemy się ADO GL, jako, że podróż ma trwać 6 godzin. Autobusy najwyższej klasy, kierowcy w garniturkach, przy wejściu napoje i jakieś orzeszki. Pełna kultura i wygoda. A do tego w całkiem znośnej cenie. Godne polecenia.
Oaxaca jest prześliczna. Kolorowa, spokojna. Na targu pełno okolicznych Zapoteków a na rynku występy lokalnych orkiestr dziecięcych i zespołów tanecznych. A potem w tan ruszają mieszkańcy starsi i młodsi (ale z przewagą starszych) zapraszając do wspólnej zabawy gapiów. Urocze. Podoba mi się tu.
Mieszkamy w Posada de Mariposa - bardzo fajne miejsce, polecam. Czyściutko, przytulnie, ekologicznie, blisko dworca autobusowego i centrum, zaraz obok malutkiego, ale zadbanego parku.