Autobusem wracamy do Meksyku. Cena za sześciogodzinną podróż porównywalna z ADO, ale komfort zdecydowanie mniejszy. Docieramy na stację Tasquena i udajemy się do hotelu. Pogoda nie dopisuje, więc zostajemy w pokoju.
Następny dzień pod znakiem rychłego powrotu. Włóczymy się jeszcze po okolicy i zaliczamy muzeum archeologiczne. Kolejny stracony scyzoryk - przy pakowaniu znajdujemy numerek z depozytu, zupełnie zapomnieliśmy o tym a nie ma już czasu. Trudno.