Przesiadka. Mamy trochę czasu, ale jest kłopot z kartami pokładowymi. Już w Bangkoku wydawało nam się dziwne, że dostaliśmy karty tylko do Helsinek a tam mamy zgłosić się na tranzycie po następne. Na tranzycie też klopot - pani twierdzi, że nie może z jakiś niewiadmonych przyczyn wydac nam kart i musimy iść do odprawy. Bagaże nadane do Warszawy, o co chodzi? Na szczęście nie musimy iść wszyscy - małżonek zostaje z dziećmi a ja idę sama.
Przy stanowisku odprawy wszystko się wydaje - zostały zmienione godziny odlotu a w zasadzie został skasowany lot Finnairu, którym mieliśmy wracać do Warszawy a biuro, przez które kupowaliśmy bilety nie raczyło nas o tym poinformować. Po godzinie konferencji na szczycie pomiędzy stanowiskiem odprawy a paniami w biurze udaje się sprawę załatwić - jesteśmy przebukowani na LOT i dostajemy karty. Wracamy.