Ostatnie zakupy w China Town. Dopada nas ulewa. Stoimy godzinę w sklepie licząc, że przejdzie, ale w końcu wątpimy i brodzimy po kostki w wodzie, żeby dostać się do hotelu.
Znów kupujemy nieprzytomne ilości przypraw, mangostanu, zupek błyskawicznych i co tam jeszcze nam wpadnie w oko. Ciekawe jak to wszystko upchnąć w walizy. Jakoś sie jednak domykają.
Czas na powrót.