Chyba nie powinniśmy narzekać za bardzo na pociągi w Polsce. Ale w końcu dotarliśmy. Weszliśmy do pierwszego z brzegu hotelu JB Central - są pokoje, możemy iść spać. Hotel nie jest fatalny, ale niestety z towarzystwem karaluchów. No i śniadanie mogłoby być lepsze. Ale jedzenie z widokiem na cieśninę i Singapur lekko wynagradza niedogodności.