Oczywiście musieliśmy przylecieć do najdalszego rękawa. Czeka nas galopada przez całe lotnisko do naszej strefy non-Schengen. Nie jest źle - mamy spacer przed 12-godzinnym lotem do Meksyku. Z powodu mgły nasz samolot też jest opóźniony, więc mamy 2,5 godziny czekania. Gaba biega dookoła i muszę śpiewać piosenki, co oczywiście wywołuje niesmak Bery. Życie z nastolatką nie jest usłane różami ....