Dotarliśmy do Meridy. Będziemy tu tylko przejazdem. Hotel Maria del Carmen jest bardzo przyzwoity. Na recepcji nawet mówią po angielsku. Idziemy w miasto. Nawet niebrzydkie, ale mam wrażenie, że tego dnia zjawiła się tam połowa populacji Meksyku. jest niesamowicie tłoczno, gorąco i ....... brudno. Niemiła odmiana po czyściutkim, jak na warunki meksykańskie, Campeche. W przeciwieństwie do większości turystow nie jesteśmy zachwyceni, ale gusta nie podlegają dyskusji.
Na obiad kurczak.
Wcześnie idziemy spać, bo o 6 rano mamy autobus do Uxmal.