Dotarliśmy do Playa. Wynajęliśmy apartament z kuchnią blisko plaży i 5th Avenue, co bardzo podniosło koszty podróży, ale dziewczyny sa zachwycone. Mają własny ogródek z hamakiem i basenik w tymże ogródku. Bliskość 5 Aleji daje sie nocą we znaki, bo niestety dyskoteki slychać bardzo, ale jakoś wytrzymamy.
Mamy własną kuchnię, więc udaje mi sie przez ten tydzień przemycić na obiad coś innego niż kurczaka, którego mam już serdecznie dość.
W sumie plaża bardzo przyzwoita. Miejsce typowo kurortowe, ale przy podróży z dziećmi ma to swoje zalety.
Leniwy tydzień spędzony głównie na plaży z przerwą na zobaczenie Tulum.
Niestety po ugryzieniu przez pająka robi mi sie malowniczy burchel na ręce i po raz pierwszy w naszej podróżniczej karierze muszę skorzystać z ubezpieczenia medycznego.