Rano docieramy do Villahermosy. Jakieś śniadanie i idziemy do hotelu zostawić bagaże. Okazuje się, że pomimo rannej godziny zostajemy odesłani od razu do naszego pokoju. Z radością witamy możliwość porządnego umycia sie i przebrania w komfortowych warunkach przed wyjściem do parku La Venta.
Laguna wygląda prześlicznie, z krzaków wyłażą chmary ostronosów. Sam park ciekawy, ale nie zachwycający. No i pierwsza wpadka, nie pomyśleliśmy o środku antykomarowym, więc jesteśmy zjadani żywcem i przez park raczej galopujemy niż spacerujemy. Żeby było śmieszniej - natychmiast zaopatrujemy się w odstraszacz, który przydał nam się już tylko raz....